\
Moje wakacje

Plaża i drinki ze słomką, czyli jak spędziłem wakacje


Ostatni raz miałem okazję wyjechać z miasta jakiś rok temu, od tamtej pory niestety praca znalazła się na pierwszym miejscu. W tym roku obiecałem sobie, że wrócę do dawnych zwyczajów – znajdę jakiś tani kompleks wypoczynkowy nad morzem, wsiądę w samochód i na dwa tygodnie zniknę, zaczytując się w Zafonie czy Cortazarze i będę popijał drinki z palemką podczas wylegiwania się na plaży. Nie wszystko wyszło idealnie, jednak nie mam prawa narzekać.

Hotel – czyli to, co zapada w pamięci.


Pierwsze skojarzenie z tegorocznym wypoczynkiem – kompleks wypoczynkowy. Nad morzem czasami ciężko znaleźć idealną lokalizację, żeby było blisko do plaży, czysto, schludnie i najlepiej tak żeby jedynymi turystami oprócz mnie były piękne panie przed 30-stką. Pod tym względem mój pensjonat wypadł naprawdę dobrze. Pokój z widokiem na morze, naprzeciwko mnie dwie miłe dziewczyny, które widząc mój talent do gotowania postanowiły, że będą przygotowywać obiady również dla mnie. Obsługa w porządku, chociaż musiałem czekać pół godziny na zakwaterowanie. Te dwa tygodnie były tak miłe w dużej mierze dzięki temu, że trafiłem w dobre miejsce. Jestem coraz bardziej przekonany że nadmorskie kompleksy wypoczynkowe to idealne miejsce na ciche i spokojne spędzenie letniego urlopu.

Akumulatory naładowane


Nie sposób powiedzieć, że nie odpocząłem – wręcz przeciwnie, czuje się świetnie, mam więcej chęci do pracy i nigdy więcej nie pozwolę sobie na 365 dni bez odpoczynku. Pomimo niewielkich trudności podczas drogi powrotnej (złapałem gumę i oczywiście nie obyło się bez wymiany koła) stwierdzam że zapas energii wystarczy mi na długi czas. Każdemu, kto jeszcze nie zdecydował się jak spędzić wakacje polecam wybrać się do kompleksu wypoczynkowego nad morzem, najlepiej na obrzeżach miejscowości, żeby uniknąć zgiełku i móc w pełni zrelaksować się popijając drinki na plaży.